Książki na wyciągnięcie ręki

Strona poświęcona rozmaitym rodzajom książek oraz opiniom czytelników.


Marzec 07, 2017

Najlepsza książka, jaką czytałam

Przeczytane w jeden dzień

„Igrzyska śmierci” autorstwa Suzanne Collins wciągnęła mnie bez reszty. Dostałam ją na święta Bożego Narodzenia, ale nie mogłam przełamać się, aby zacząć ją czytać. Książka o zabijaniu się, śmierci? Nie, to nie dla mnie. „Igrzyska śmierci” leżały na półce i kurzyły się. Do czasu.

W wakacje biblioteka była zamknięta, a ja już przeczytałam wszystkie wypożyczone utwory, jakie miałam. W sobotni wieczór nie miałam co ze sobą zrobić, więc z nudów wzięłam Igrzyska do ręki. Odłożyłam dopiero wtedy, kiedy obudziłam się o 3 w nocy, z książką obok. W niedzielę wpadłam w trans. Nie wychodziłam z pokoju, nie chciałam jeść, chciałam tylko dobrnąć do końca i dowiedzieć się co z Katniss i innymi bohaterami.

Dlaczego najlepsza?

Sama nie wiem. Czytałam wiele książek, naprawdę, ale z tą połączyła mnie jakaś więź. Mogłabym czytać ją na okrągło, ale nie znudziłaby mi się. Mogłabym oglądać adaptację po kilkanaście razy, lecz zawsze będę się denerwować i zastanawiać, co się stanie. Sądzę, że taki o taki efekt chodziło Suzanne Collins. „Igrzyska śmierci” uzależniają. Można o nich myśleć, można o nich dyskutować, można je czytać, można je oglądać, można słuchać utworów z filmu, można wszystko. Doskonale kształtuje wyobraźnię. Niesamowite jest to, że każdy, kto czyta o arenie i widzi przecież ten sam opis, widzi w swoim umyśle zupełnie coś innego, każdy ma swoją wizję. Mimo, że książka opowiada o zabijaniu, śmierci, niesprawiedliwości, tak naprawdę jest przerażająca i nikt z nas nie chciałby, aby taka historia wydarzyła się naprawdę, to fascynuje nas, a nie oburza. Łączy, a nie dzieli. I to jest w tym najpiękniejsze.

240062_igrzyska_smierci_kosoglos

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *